wtorek, 14 grudnia 2010

Veni, vidi, vici!

Byłem, widziałem, zwyciężyłem. Jula, tak sobie ją nazwijmy, świetna suczka. Uwielbia bardzo ostrą grę, czemu chyba czasami nawet ledwo potrafiłem sprostać. To nadal kwestia pewnych blokad związanych z wychowaniem  (drobno)mieszczańskim i chyba mojego nastawienia do reala. No ale skoro ma ochotę na kolejne gry, to znaczy, że faktycznie zwyciężyłem, a konkurencja nielicha, bo w ciągu 4 miesięcy przetestowała 30!! wawskich Masterów. Hotel był obrzydliwy. Odradzam każdemu. Skusiło mnie zdjęcie na którym były takie fajne krokwie dachowe, do których można podwiązać uległą, ale nie wszystko złoto co się świeci (jak psu jaja na wietrze). Jedna zabawna historia się zdarzyła. Musiałem wyjść w pewnym momencie do samochodu na chwilę, a Jula przygotowywała w tym czasie imbir na grę (takie zadanie suczkowe). W pewnym momencie ktoś zrobił puk puk, otworzyły się drzwi i zajrzał młodzian z pokoju obok. Jula była wprawdzie ubrana, ale miała na nadgarstkach również kajdanki :) Szkoda, że nie widziałem jego miny :) No w każdym razie słyszałem potem jak komentowali w pokoju obok :) A sama Jula, młoda zgrabna, bardzo inteligentna i do tego z ogromną wiedzą humanistyczną. Chylę przed takimi ludźmi czoła, choć sam czasem nie nadążam. Pozostaje mi mieć nadzieję, że znajomość znajdzie swój ciąg dalszy, bo gra na serio first class...

Wasz Mistrz

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Na szybko i na krótko...

Nie będzie żadnych konkretów. Po prostu powiedziałem bardzo dobrej przyjaciółce o tym, że mam taki "dziwny" blog :) Sama od lat boryka się z nieujawnioną miłością do bondage (krępowanie). Czy sama Wam o tym opowie, to się okaże. Mam nadzieję, że tak, bo to bardzo ciekawa osoba...

Wasz Mistrz

niedziela, 12 grudnia 2010

Narzędziownia...

Nie wiem czy uda mi się dziś napisać (wyedytować) tego posta do końca. Bardzo bym chciał, ale mogę nie dać rady. Dziś chciałbym popisać ciut o narzędziach do fizycznego wywierania dominacji na uległych osobach. Można je podzielić na kilka kategorii (jeśli którąś pominę, a ktoś to zauważy, to poproszę o feedback):
- Packi, baty, pejcze, szpicruty, czyli narzędzia chłosty, a po naszemu po prostu do lania.
- Kneble do czego służą każdy wie :)
- Linki. sznurki, kajdanki, taśmy i inne takie tam, które ogólnie rzez ujmując służą do unieruchamiania uległej.
- Maski i stroje, za którymi nie przepadam, choć nieodłącznie stanowią o charakterze sceny BDSM.
- Klamry, klamerki, zaciski, ciężarki, czyli całe spektrum akcesoriów dodatkowych.
- Wibratory, protezy, kulki analne, korki (plugi), wzierniki i milion innych, służących do zadawania rozkosznego bólu.
- Butelki, gruszki itp. Czyli coś dla miłośników płynów odbytniczych :)
- Takie nie wiadomo co, czyli artykuły różne o przeznaczeniu zazwyczaj innym niż to z gry. Np. kij od mopa, gąbka do naczyń, pałeczki z chińskiej restauracji, gumki recepturki, czy imbir...

Z całą pewnością pominąłem sporo rzeczy i kategorii, ale piszę właściwie z autopsji. A jednak dopiszę do końca. Po prostu co jakiś czas będę dodawał wpisy na temat kolejnych grup naszych narzędzi.

Drugą kategorią dominacji jest dominacja psychiczna. W tym przypadku też można wydzielić swoiste grupy narzędzi, ale tu sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza, bo każdy podział się zamazuje. Ogólnie chodzi o poniżenie drugiej osoby, upokorzenie i danie do odczucia (broń Boże nie pokazanie), że jest zabawką, przedmiotem w naszych rękach i nie ma prawa mieć własnego zdania, odczuć i emocji.

Kończę już, bo mi z tego książka wyjdzie, a chodzi o to, że jak tak czytacie to co napisałem z zapartym tchem, to nie mogę za dużo pisać, żebyście się nie podusili :(

Miłego dnia
Wasz Mistrz

sobota, 11 grudnia 2010

Mroźny zimowy poranek - taka sobie refleksja...

Trudno mi powiedzieć na ile to jest normalne w sensie tego na ile inni tak robią, ale ja ze swoimi wszystkim partnerkami bardzo dużo rozmawiam. Potrafię siedzieć do 2-3 w nocy przez wiele dni narażając się na istotne skrócenie snu, byle tylko wyjaśnić dokładnie czego od siebie nawzajem oczekujemy i poznać osobę "po drugiej stronie kabla". To oczywiście ma zastosowanie przed pierwszym spotkaniem znacznie większe niż w późniejszym okresie znajomości, ale tak na serio kończy się dopiero z końcem "układu", a i to nie zawsze. Taka poranna refleksja człowieka pracy. Nie mogę się doczekać poniedziałku, choć droga będzie zajebiście zakręcona, bo cały czas sypie i podmarza :D No ale cóż, czego to zboczeniec nie uczyni, żeby się spotkać ze swoją satysfakcją.

Pozdrawiam w ten mroźny zimowy poranek
Mistrz

piątek, 10 grudnia 2010

Pewnie i tak nikt tego nie przeczyta :)

No dobra, właściwie to nie wiem od czego zacząć :) Mam 37 lat (oj latka lecą lecą), od ponad 10 lat jestem aktywnym Masterem BDSM. Nie chcę Was zanudzać opisami tego co było, będę pisał o tym co jest i o własnych przemyśleniach bieżących związanych z tym "sportem".

W poniedziałek i wtorek mam się spotkać z suczką z Warszawy. Sam jestem ciekaw jak to wypadnie, dla mnie to też pewne wyzwanie jest. Lubi bardzo ostre zabawy, ja w sumie też. zastanawiam się tylko - myślę, że każdy Master tak ma - czy jestem w stanie sprostać jej potrzebom! Napisałem, że każdy Master tak ma, ale chodziło mi o prawdziwych Masterów (przez duże "M").
Jeszcze słowo wyjaśnienia. Sporo ostatnio łaziłem po necie, bo akurat wygasł mój ostatni układ BDSM i stwierdziłem o zgrozo, że na polskiej scenie jest niesamowicie wielka ilość facetów uznających się za masterów, a nie mających pojęcia o tym, czym BDSM jest i czym powinno być. Sporo relacji suczek opisuje facetów, którzy właściwie spotykają się na "szybkie bzykanko" pod pretekstem BDSM. Jedynymi akcesoriami, jakimi dysponują są dłonie (wykorzystywane nierzadko bez wprawy i nieumiejętnie), ew. kawałek sznurka. Kupa opisów sesji wspomina o obskurnych pomieszczeniach, samochodach i zabawie na wolnym powietrzu w środku zimy. W związku z powyższym APELUJĘ do wszystkich masterów: bądźcie szczerzy ze swoimi uległymi. Piszcie im dokładnie czego mogą oczekiwać. Jeśli nie macie lokum, albo macie bardzo ograniczone środki na takowe, to napiszcie to wprost. Unikniecie potem upokorzeń związanych z opisami w stylu: Nigdy więcej takich spotkań, było zimno, brudno i cały czas kazał mi robić loda! BDSM ma być radosną zabawą dla obu stron. Okażcie szacunek swoim partnerkom, to nie boli!

To tyle tytułem wstępu. POSTARAM się pisać w miarę regularnie, choć nie gwarantuję tego ;) Chciałbym też zamieszczać tu fajne linki, filmiki, zdjęcia itp. Czy się uda, to zależy właściwie wyłącznie od mojego samozaparcia :)

Pozdrawiam i od razu proszę o komentarze
Wasz Mistrz